music

niedziela, 28 czerwca 2015

INSTAGRAM

Dzisiejszy występ był w 100% udany!!! :) Dziękuję wszystkim, którzy przybyli oraz moim niezawodnym dziewczynom i wokalistom Fermaty :) Jesteście najlepsi!!!! :*
Ja zaczęłam się stresować jeszcze bardziej tym całym wyjazdem, ale na pomoc przyszła rozmowa z Agnieszką (to do niej i jej rodziny jadę), pocieszyła mnie, powiedziała że zrobiła dla mnie Limoncello więc co? Tylko wytrzymać podróż i jestem w raju :)
Myślałam żeby wziąć ze sobą laptopa, ale tam już będę miała z ciągłym dostępem do internetu i tych wszystkich bzdurek, więc postanowiłam że swój zostawię w domu. Chociaż szkoda mi trochę wszystkich zdjęć, ale dam radę :) Wezmę pendrive i wszystko zgram.
No nic, zbieram się do łóżka z książką :)
Może jeszcze rano coś tu skrobnę, o ile starczy mi na to czasu. Jeśli nie, to zobaczymy się już we Włoszech!!! :) Chyba, że ktoś ma mnie na snapchacie, to będzie informowany na bieżąco.
Buziaki! :*






R-Revolution my family

Melduję, że jestem spakowana! Jeszcze parę drobiazgów, ale to już jutro przed samym wyjazdem :) Uf...myślałam, że się nie pomieszczę, ale kurde...jeszcze mi trochę miejsca zostało :)
Pogoda się coś psuje, a ja już ogarnięta i spakowana na występ. Zapraszamy wszystkich na Dni Jasła o 17.30 wystąpią wokaliści oraz tancerze JDK-u :)


A tak w ogóle to serio będę tęsknić za moimi dziewczynami :)























Zakopane 2011

Niektórzy moi znajomi dodają zdjęcia z Tatr, a mnie aż zżera z zazdrości :( Ech...tak bardzo bym chciała pochodzić po górach, tęsknie! Tak...jeśli się coś kocha, to się bardzo tęskni. Najbardziej za tym, że wstajemy rano, jemy śniadanie, ubieramy się i idziemy w góry. I nic więcej nas nie obchodzi. Tylko ja, góry, droga, natura. Wspaniałe uczucie! I to właśnie do niego chciałabym powracać codziennie. No cóż, teraz już nie pakuję kurtek, bluz, długich spodni, butów w góry i kijków. Tylko sukienki, spodenki, stroje kąpielowe itp. To też mnie cieszy, trochę się stresuję podróżą. Czy wszystko będzie dobrze, czy wszystko zabiorę. 1,5 miesiąca to nie tak mało... :) A lubię wszystko mnie pod ręką. Idę za myślą, będzie dobrze! :) I tak musi być.
Powracając do gór, chcę Wam pokazać ekipę "dresiarzy" - tak zostaliśmy nazwami w Zakopanem przez ludzi z hotelu. Uwielbiałam i zapewne dalej uwielbiam spędzać z tymi ludźmi czas. Szkoda, że to już się nie powtórzy. Wspomnienia i zdjęcia to piękna rzecz, będę to powtarzała do końca moich dni. To jedyna darmowa rzecz i najwspanialsza, która jest zachowana w sercu, a tylko to się liczy. Bo co do tego mają rzeczy materialne? Kompletnie NIC.









sobota, 27 czerwca 2015

Kraków-Oświęcim

Nigdy nie zostawiajcie pakowania na ostatnią chwilę! ;) Też zawsze to sobie obiecuję, a jednak...robię całkowicie inaczej. Padam już ze zmęczenia, ale ogarnęłam ubrania które biorę i buty :) Jeszcze poprasować i czas na kosmetyki, ech...niedługo i tak pewnie skończę, tylko ściągnę tą stertę ubrań z łóżka, bo nawet nie będę miała gdzie spać hahah :D
Wracając do pakowania, wróciłabym się na naszą wycieczkę szkolną, najlepsza jaka może być! :)
W pierwszy dzień chodziliśmy po Krakowie, trochę zwiedzaliśmy - pogoda była idealna! W naszych domkach pozwolono nam się trochę pobawić :> HAHAHA! :) A na następny dzień ruszyliśmy do Oświęcimia, gdzie naszym celem był obóz koncentracyjny. Byłam tam już drugi raz i będę powracać ciągle, żeby pamięć nigdy nie zaginęła. Bohaterowie żyją wiecznie :)
Każdy, powtarzam KAŻDY powinien się tam udać, mimo iż trochę się wzruszy, ale powinien tam być.















SOBOTA

Czas, w którym nie pisałam zastąpiłam czymś bardzo wykańczającym. W piątek w końcu zakończyłam rok szkolny i bardzo godnie go pożegnałam ze znajomymi z klasy, są najlepsi! :) O 15.00 miałam próbę na rynku, a o 21.00 występ, także spędziłam dzień na bieganiu, autobusach i tańcach i było przewspaniale! :)
Dzisiaj od samego rana byłam kierowcą, pomagałam mamie w przygotowaniu imprezy dla taty i trochę sprzątałam, a na koniec żeby wszystko zawieźć zepsuł się samochód. I co teraz? Tak...będziemy się tym martwić jutro, bo dziś czeka mnie pakowanie.
Nawiasem mówiąc, byłam w czwartek u lekarza z wynikami badań i wesoło nie jest, niestety. Na sam wyjazd dowiedziałam się o mojej chorobie, a do tego kolano mi powróciło. W czwartek chcąc nie chcąc miałam tak silne bóle głowy, że popłakałam się z bólu...chyba pierwszy raz. Na szczęście dostałam silne prochy, po których jest wiele niepożądanych reakcji, moja była też nie najlepsza. I tak cały dzień w dupę strzelił, masakra jednym słowem.
Tyle mogę powiedzieć, mam nadzieje, że będzie dobrze. Choć to dopiero początek leczenia...
Także jeśli jesteście zdrowi to pamiętajcie, że macie to co jest najważniejsze w życiu. Jeśli nie macie zdrowia, to naprawdę czasem nic Was nie cieszy, bo nawet nie potraficie cieszyć się tym szczęściem.

P.S W ogóle to każdy dzisiaj imprezuje, nawet moje rodzeństwo i rodzice. A ja jak ten ostatni staruch siedzę w domu. No cóż, coś kosztem czegoś. We wtorek za to będę już we Włoszech. Ach.... :)

Także, pakowanie czas start!





czwartek, 25 czerwca 2015

śpiesz się!

Po dzisiejszym treningu padałam na twarz, dosłownie. Trochę się skatowałyśmy, ale odwiedziła nas Magda....aaaaa!!!! :D W końcu sobie pogadałyśmy, a trochę się nie widziałyśmy :) Także jestem bardzo szczęśliwa po tym spotkaniu.
W domu jeden wielki bieg, do tego w sobotę tata wyprawia imprezę w okazji awansu w pracy i trzeba wszystko przygotować, a następnie zawieźć do leśniczówki. Myślę, że dziś spakuję już trochę rzeczy, bo w najbliższym czasie nie znajdę na to czasu.
No a o 16 w końcu idę z wynikami badań do lekarza, tak W KOŃCU....bo odwlekałam to jak mogę. Ale przyszedł czas na to żebym się dowiedziała co to mi dolega, zresztą moje kolano się odezwało więc muszę poprosić o wypisanie recepty na tabletki :>

Jak to powiedział Grubson "śpiesz się powoli". W ogóle...Grubson, uwielbiam. Dzięki Dawidowi mam płytkę ze specjalną dedykacją, no ale tak czy tak byłam na koncercie i bawiłam się zajebiście :)
Trochę to temu było, ale wspomnienia zawsze pozostaną :)